poniedziałek, 20 maja 2019

ZUPEŁNIE NORMALNA RODZINA M.T.Edvardsson


Zabieram Was dzisiaj do Lund, małej miejscowości na południu Szwecji, gdzie umiejscowił akcję swojej powięści M.T. Edvardsson.
Zupełnie normalna rodzina” to powieść o zbrodni, ale czy tak do końca?!



Owszem zbrodnia jest tematem przewodnim, ale w mojej opinii staje się ona niejako trybikiem do głebokiego studium psychologicznego nad rodziną.


Pewnej nocy, u schyłku lata, w tej spokojnej dotąd miejscowości doszło do krwawej zbrodni. Znaleziono ciało ugodzonego nożem majętnego, atrakcyjnego, trzydziestoletniego mężczyzny. Oskarżenie zostaje postawione nieco zbuntowanej, nieprzeciętnej osiemnastolatce – córce wziętej prawniczki i pastora Kościoła Szwecji, co w zsekularyzowanym kraju jest nie lada rzadkością.  Rodzina staje w obliczu tragedii i kryzysu. Bohaterowie w samotności zaczynają analizować swoje postępowanie i dotyczczasowe decyzje. Obierają siebie jak cebule, łzawiąc i doznając tego jakże nieprzyjemnego uczucia, gdy mierzymy się z ciężarem losu.


Jest to powieść bardzo obszerna, którą trzeba czytać uważnie. Narracja prowadzona jest pierwszoosobowo, ale zmieniają się narratorzy.  Spojrzenie na zajście, towarzyszące wydarzeniu uczucia i wspomnienia z przeszłości poznajemy z trzech perspektyw: ojca, oskarżonej córki i matki. Kto jest mózgiem tej sprawy? Kto jest winny zbrodni? Ilekroć zbliżamy się do odpowiedzi na najważniejsze pytanie, autor robi zwrot i znów pozostawia nas w oczekiwaniu, tak naprawdę aż do ostatniego zdania książki… Zatem proszę, nie psujcie sobie lektury. Nie zerkajcie przypadkiem na ostatnie zdanie powieści lub jeszcze gorzej ostatnią jej stronę!


Ja, powiem szczerze, jestem pod ogromnym wrażeniem kunsztu autora, jak drobiazgowo i uważnie prowadzi akcję powieści. Na kartach książki niby niewiele się dziele, a ma ona w sobie taki ładunek emocjonalny, że wbija w ów przysłowiowy fotel. Przecież to jest „zupełnie normalna rodzina”  i oskarżenie o zbrodnie?! No właśnie… a co my zamiatamy pod dywan? Jakie tajemnice chowamy w szafie? Przecież Twoja i moja, to też „zupełnie normalna rodzina”…


Gorąco polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz