niedziela, 7 października 2018

ZACZEKAJ NA MNIE Lidia Liszewska i Robert Kornacki


I znów mam to uczucie, jakby któś skrobał moją duszę. Tym razem palcem od środka drapał świeże jeszcze rany. Co Wy ze mną robicie, drodzy Lidio i Robercie, że w Waszych książkach i Waszej wrażliwości przeglądam się jak w lustrze. I choć płaczę, to przez łzy czytam dalej, tak bardzo szukając happy endu historii własnego życia.


Ale dość tej wycieczki po zakamarach własnej duszy. Przejdźmy do meritum.
„Zaczekaj na mnie” to kontynuacja debiutanckiej powieści „Napisz do mnie” Lidii Liszewskiej i Roberta Kornackiego. Książki dla mnie wyjątkowej, o czym już wspominałam na Instagramie, bo od niej zaczęła się moja przygoda recenzencka. Wyjątkowa również, a raczej przede wszystkim dlatego, że tak bardzo dotknęła mojej duszy i zapadła w zakamarkach mojej pamięci. Tak bardzo, że drugiego tomu nie mogłam się doczekać, a gdy książka wpadła w moje ręce, wszystko zeszło na drugi plan. Ja po prostu czytałam...

Losy Kosmy i Matyldy już od pierwszych chwil ponownego spotkania wywołały u mnie potoki łez. A mogło być już tylko lepiej. Bo płaczesz człowieku nad sobą, nad swoją historią, którą tak bardzo odnajdujesz na kartach książki. I czytasz i czujesz wraz z bohaterami. Tępy ból serca, towarzyszący utracie staje się wręcz fizyczny. Jednak czytając, wciąż wierzysz Autorom, że bezsensowne rozstanie, błędne wybory, jeszcze można naprawić i pozwolić żyć miłości.
J.L.Wiśniewski znów trafnie napisał na okładkę książki: Istnieją miłości, z którymi nie potrafimy się pożegnać. Te najprawdziwsze, na które warto czekać. I o tym jest ta książka. I ja w to wierzę całym moim sercem. Zaczekam.

Tymczasem jakoś będę musiała wytrwać w oczekiwaniu na trzeci tom. A Wam drodzy moi, którzy być może jakimś jeszcze zrządzeniem losu nie zaprzyjaźniliście się z Kosmą i Matyldą, obie książki „Napisz do mnie” i „Zaczekaj na mnie”  serdecznie polecam. To mój absolutny numer jeden tego roku!

PS. Lidio i Robercie, serdecznie dziękuję za bardzo osobistą dedykację – to wiele dla mnie znaczy! Nie kryję również wzruszenia i zarazem cudownego poczucia sensu realizowania swojej pasji, które towarzyszyło mi, gdy w pełni zaskoczona odnalazłam swoje imię wśród podziękowań od Autorów na końcu książki.
Tak, ta Karolina wymieniona wśród blogerów, to ja :) Dziękuję!





2 komentarze:

  1. Jesienią lubię otulać się takimi poruszającymi i ciepłymi powieściami obyczajowymi. Muszę koniecznie przeczytać pierwszy tom :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Obowiązkowo!Z serca polecam :)

    OdpowiedzUsuń