wtorek, 21 maja 2019

JESZCZE SIĘ KIEDYŚ SPOTKAMY Magdalena Witkiewicz


W księgarniach właśnie pojawiła się nowa powieść Magdaleny Witkiewicz. Autorka poraz kolejny zabiera nas do swojego magicznego świata. Rzeczywistość wykreowana na kartach jej powieści znów jest taka swojska, normalna, jaka mogłaby stać się udziałem każdego z nas. Jednak za sprawą Autorki i jej magii, ów świat staje się jakby piękniejszy, lepszy. Kłopoty mimo, że prawdziwe, stają się łatwiejsze do rozwiązania, a nasza szara rzeczywistość dzięki chwilom z lekturą staje się mniej szara, jakby piękniejsza i ogarnia nas taka przyjemna lekkość bytu… To tyle, gdybym chciała scharakteryzować literaturę Magdy Witkiewicz, specjalistki od szczęśliwych zakończeń. Bo ta kobieta, jak nikt inny, potrafi pokierować losami swoich bohaterów w tak prawdziwy i absolutnie nie naiwny sposób, że jakoś się uda, że im będzie dobrze, a nam – czytelnikom, da nadzieję. 


Ta sztuka udała się Autorce również i tym razem, przy okazji jej najnowszej powieści zatytułowanej Jeszcze się kiedyś spotkamy. Powieść już teraz nazywana jest najważniejszą i najbardziej osobistą w karierze Pisarki i pomimo, że historia ta osadzona jest głównie w wojennej zawierusze, i tym razem Magda Witkiewicz doprowadziła do happy endu. W dniu premiery, gdy mówiłam o tej książce na YouTube, ośmieliłam się nazwać  Autorkę kobietą, która przechytrzyła Hitlera. A jak tym razem, w obliczu tak trudnych czasów historycznych, udała się Pisarce ta sztuka? Polecam lekturę.

W najnowszej powieści mamy dwie linie czasowe. Współczesną i wojenną.
We współczesnej poznajemy Justynę, kobietę blisko związaną z babcią, z którą to przychodzi jej się pożegnać. Babcia Adela umiera, a wnuczka postanawia zgłębić historię rodzinną. Poznając losy Adeli, zaskoczona jest, jak bardzo jej własna historia podobna jest do historii życia jej ukochanej babci. Staje przed pytaniem, czy chce powielać rodzinne schematy, czy może woli wziąć sprawy w swoje ręce…

Tymczasem przenosimy się do przedwojennego Grudziądza, gdzie młodziutka Adela żyje z rodzicami i przyjaciółmi, gdzie wspaniałe przyjaźnie i pierwsze miłości tworzą się między Polakami, Żydami i Niemcami. Wszyscy są równi i szczęśliwi. Dopiero wojna zaczyna dzielić ludzi. Tymczasem Adela i jej przyjaciele próbują sobie radzić ponad podziałami. Młodzi pobierają się, rodzą się dzieci, mężczyźni idą na wojnę, kobiety walczą o przetrwanie.
I to chyba właśnie ta wojenna część powieści wzruszyła mnie najbardziej, gdy w historiach bohaterów odnajdowałam historie moich przodków. Magdalenie Witkiewicz udało się stworzyć portrety osób tak prawdziwych, że nie tylko miało się wrażenie, że czyta się o losach swoich dziadków, wujów, czy ciotek, ale można było z łatwością przenieść się w myślach do tych czasów i razem z bohaterami zamieszkać w Grudziądzu i radzić sobie z wojenną codzinnością. Przepiękna, choć na pozór zwyczajna historia. Opowieść podobna do tych, jaką kryją zakamarki pamięci tych, którzy wojnę jeszcze pamiętają. Historia opowiedziana z szacunkiem i miłością, i jak zawsze dająca nam, czytelnikom, ogrom wzruszeń…

Z całego serca polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz