czwartek, 15 marca 2018

A GDYBY TAK... Sylwia Trojanowska


Zakończywszy lekturę „A gdyby tak...” powiem krótko - człowiekowi, który pisze opisy na tył okładki, należy się solidna premia, bo ma talent! Tak mnie omatał, tak mnie omamił! Czekałam kawałka porządnej literatury kobiecej z dojrzałymi bohaterami z bagażem doświadczeń, których to po latach dogania ich własna przeszłość. A co dostałam? Wakacyjne, tudzież pociągowe czytadełko, przy lekturze którego aż trudno uwierzyć, że główna bohaterka i jej przyjaciółki są po czterdziestce... Wiem, to pewnie mój problem! Może jestem wewnętrznie stara, ale ileż to razy podczas lektury przewracałam z niedowierzaniem oczami śledząc tok myślenia i zachowania bohaterki.


Z drugiej strony, to absolutnie nie jest tak, że ja tę książkę totalnie skreślam. Ona mnie po prostu zawiodła, bo czego innego oczekiwałam. Jestem zaś więcej niż przekonana, że znajdzie sporo odbiorców, a nawet wielbicielek. Jest boski mężczyzna z bujną przeszłością, śliczna eteryczna dziewczyna z ranami z przeszłości, jej przyjaciółki rodem z amerykańskiego serialu i nawet sporo harlequinowego sexu. Gdybym złapała tę książkę będąc na wakacjach pod palmami, to pewnie bym się zdrowo ubawiła, a tak jednak do mnie nie trafiła. Nie ten czas, nie to miejsce.

Jest w tej książce coś jeszcze, czego zupełnie nie rozumiem. Jakby smutna nowelka wklejona na koniec książki o patologicznej przeszłości jednej z przyjaciólek i okrutnym akcie przemocy, którego nieszczęśliwie doświadcza i nadzwyczaj lekko się zeń otrząsa. Jaki ów wątek ma wpływ na historię głównych bohaterów i po co w książce się znalazł, nie wiem do teraz?!

Plus za okładkę. Optymistyczna, wiosenna. Wiadomo, że będzie dziewczyńsko. I raz jeszcze brawa dla streszczacza! Masz człowiecze talent! Mistrz marketingu :)

Czy książkę polecam? Jak chcesz się lekko pobawić lub właśnie jedziesz na wakacje i potrzebujesz się „odmóżdżyć”- czytaj śmiało! A ja, przyznam - jestem ciekawa poprzednich książek Autorki, tym bardziej, że są podobno zupełnie różne od omawianej :)


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.


sobota, 10 marca 2018

NAPISZ DO MNIE Lidia Liszewska Robert Kornacki

Dawno żadna książka nie obudziła we mnie tylu emocji! Od radości do smutku, nadziei i bólu, po cudnie ukazaną niepodważalną konieczność wiary w marzenia.


„Napisz do mnie” to naprawdę udany debiut literacki duetu Lidii Liszewskiej i Roberta Kornackiego.  To napisana wartkim językiem, powieść o dwojgu już dojrzałych ludzi, których drogi życia splatają się przez nieco przypadkiem napisany i zagubiony, a następnie odnaleziony list. I tak dwoje nieznajomych zaczyna ze sobą z pełną fascynacją korespondować.  Gdzieś pod skórą oboje przeczuwają, że gdy pewnego dnia się spotkają, będzie to coś ważnego i być może na całe życie. Kto zna to uczucie? Kto z Was drodzy moi czuł ten dreszcz na plecach i radość odkrywania nowo poznanej osoby tylko przez słowo pisane – ja z uśmiechem na ustach, a czasem i łezką wzruszenia podczytywałam listy bohaterów wspominając początki historii z własnego życia. Bo chyba właśnie te historie, w których możemy dostrzec samych siebie jak w zwierciadle, najbardziej zapadają nam w duszę. Czasem nas utulą, czasem nas zadrasną, ale nigdy nie pozostaniemy wobec nich obojętni.

I właśnie wobec tej książki mam takie przeczucie, że jest to powieść, w której każdy, kto już pewien bagaż doświadczeń ma, znajdzie fragment siebie. I jeśli tylko szuka lektury, która go wzruszy nie w sposób naiwnie romantyczny, tylko właśnie prawdziwy, życiowy, to po tę książkę powinien sięgnąć.

Mam świadomość, że moja opowieść o tej książce może się zdawać nieco chaotyczna i emocjonalna. To pewnie i racja! Właśnie ją odłożyłam i w tajemnicy Wam się przyznam, że ostatnie strony przepłakałam. To się żadko zdarza, bo ja jestem bardzo krytycznym czytelnikiem! Więc tak skrajne emocje trzeba próbować szybko przelewać na papier, co niniejszym czynię.

Słowo zachęty do lektury tej książki napisał Janusz Leon Wiśniewski:
Poruszająca, współczesna opowieść o poszukiwaniu prawdziwej miłości. I o tym, że nasze losy to często wynik przypadku. Znakomita lektura.

I to wszystko prawda. I mam jakieś nieodparte wrażenie, że wybór osoby pisarza nie był przypadkowy – przecież to on debiutował powieścią o miłości korespondencyjnej. I pomimo mojej ogromnej sympatii do JLW - bardziej do jego osoby, niż literatury, którą mimo wszystko podczytuję – powiem Wam, że „Napisz do mnie”w moim mniemaniu wygrywa ów pojedynek o głowę.

Gooorąco polecam!




Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona i podkreślam, że moja opinia jest bardzo moja i fakt współpracy nie ma na nią żadnego wpływu.